Skąd w ogóle biorą się problemy? Decyzję o wdrożeniu podejmuje zwykle zarząd. To on ma przekonanie, że wybrane narzędzie będzie najbardziej optymalne dla firmy. Jednak to zwykle nie on jest głównym użytkownikiem systemu.
Po drugiej stronie są ludzie, którzy do zmian podchodzą ze sporym sceptycyzmem. Nie chcą „poprawiać tego, co dobre”. Chcą działać w rzeczywistości i środowisku, które rozumieją. Nie mają ochoty na dodatkowy wysiłek, który wiąże się z poznawaniem narzędzia i jego funkcjonalności.
Widzimy to także w przypadku wdrożeń systemu TIMATE. Pracownicy, którzy otrzymują karty i codzienne informacje na temat swojej pracy, nie zawsze jednak potrafią skorzystać z tego, co system może im dać. Dlaczego? Bo nie rozumieją, po co został wdrożony. A zrozumienie jest kluczem do sukcesu. Przy czym warto pamiętać, że wątpliwości dotyczące nowego rozwiązania są bardzo różne.
Zarząd
Zarządzający firmami chcą przede wszystkim wiedzieć, jakie korzyści finansowe i organizacyjne przyniesie im implementacja nowego systemu. Chcą znać liczby i procenty. W przypadku TIMATE pokazanie benefitów jest proste. Mamy poparte realnymi przykładami dane pokazujące skalę oszczędności, które generuje nasze rozwiązanie. Dysponujemy udokumentowanymi przykładami optymalizacji procesów i wyeliminowania błędów organizacyjnych w firmach, w których nasze narzędzie działa od dłuższego czasu. Zarząd poznaje zatem najważniejsze dla niego fakty jeszcze na etapie wyboru systemu.
Kadra kierownicza
Kierownicy, team leaderzy i managerowie obawiają się zwykle tego, że wraz z pojawieniem się nowego systemu wzrośnie ilość pracy. W tym konkretnym aspekcie możemy ich uspokoić, bo TIMATE pełni rolę automatycznego szefa, który zdejmuje z kadry managerskiej część obowiązków. Pilnuje za nich czasu pracy, daje automatycznie pracownikom feedback dotyczący tego, jak wykonują swoje zadania, przypomina o konieczności stosowania się do przepisów BHP oraz robieniu przerw w pracy.
System dostarcza też danych na temat tego, jak pracują zespoły. Pozwala lepiej rozdzielić obowiązki i zarządzać zadaniami. Co ważne, narzędzie ocenia też automatycznie i codziennie jakość zarządzania zespołem – czyli bezpośrednio pracę kierownika. To może budzić niepokój, choć w rzeczywistości służy zoptymalizowaniu i ułatwieniu organizacji pracy.
Pracownicy
System TIMATE został stworzony między innymi po to, by pomóc pracownikom w realizacji ich codziennych zadań, by wspierać ich bezpieczeństwo oraz wpływać pozytywnie na ich motywację do pracy. Tak naprawdę jednym obowiązkiem pracownika w związku z wprowadzeniem nowego narzędzia jest noszenie na sobie karty TIMATE, która poza tym, że zbiera dane o pracy, przekazuje komunikaty czy pozwala wejść do pomieszczeń, jest po prostu identyfikatorem pracowniczym.
Jednak – jak każda nowość – i taki system może budzić wątpliwości. Jakie dane dokładnie gromadzi TIMATE, czy chroni prywatność, czy nie emituje szkodliwego promieniowania? I choć odpowiedzi na te pytania na pewno uspokoją zespół, ważne jest to, aby je w sposób jasny i w odpowiednim momencie przekazać wszystkim zainteresowanym.
To, co należy podkreślić, to fakt, że podstawowym zadaniem systemu TIMATE jest postawienie trafnej diagnozy – co nie działa w firmie i co zmienić, żeby pracowało się w niej lepiej.
Zarządzanie zmianą, czyli symbioza wdrożenia i konsultingu
Kto może opowiedzieć o nowym narzędziu i jego wpływie na poprawę jakości pracy? W przypadku dużych firm komunikacją zmiany może zająć się odpowiednio przygotowany dział wewnętrzny, np. HR. W pozostałych przypadkach z pomocą przychodzą zewnętrzne firmy konsultingowe.
W przypadku wdrożenia systemu TIMATE ścisła współpraca z firmami konsultingowymi będzie najbardziej efektywnym rozwiązaniem. Firmy konsultingowe zajmujące się identyfikowaniem problemów z zarządzaniem i wprowadzeniem lean managementu w przedsiębiorstwach opierają swoją pracę na audycie procesów zachodzących w firmach. Ten audyt może trwać miesiącami. Może też być prowadzony każdego dnia, minuta po minucie. To właśnie umożliwia system TIMATE, który gromadzi tak potrzebne firmom konsultingowym dane o tym, jak zorganizowane są procesy i które z nich wymagają poprawy. Te dane spływają do systemu co minutę. I od razu można je analizować. Skraca się więc czas na uzyskanie informacji o tym, jak w rzeczywistości działa przedsiębiorstwo.
Z drugiej strony – żeby wyniki i dane były jak najbardziej wiarygodne, pracownicy powinni prawidłowo korzystać z dostarczonego im systemu. O wytłumaczenie im korzyści i zakomunikowanie zmiany zadba firma konsultingowa, która jest jednym z beneficjentów wprowadzenia takiego narzędzia do audytowanego przedsiębiorstwa.
Ruszamy właśnie z programem pilotażowym, który sprawdzi, czy ta symbioza przyniesie odpowiednie efekty. Na to liczymy!