Według IDC w 2025 roku na świecie przetwarzanych będzie 180 zettabajtów danych. To firmy produkują je najszybciej. Czy jednak równie szybko i skutecznie potrafią je wykorzystać i przełożyć na automatyczne zmiany w procesach?
Dzięki odpowiednim rozwiązaniom z zakresu Internetu Rzeczy, takim jak system TIMATE, dane można nie tylko gromadzić i analizować, ale i przekazywać w formie informacji zwrotnej do pracowników i tym samym poprawiać codziennie funkcjonowanie firmy.
Po pierwsze: dane
Przedsiębiorstwa gromadzą je od dawna. Co więcej, gromadzą ich tyle, że nie da się nimi łatwo zarządzać. Taką niezarządzalną prostymi sposobami ilość informacji nazywamy Big Data. Ten termin pojawił się już w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Od dziesięcioleci zatem przedsiębiorstwa znają i doceniają wartość danych.
Po drugie: analiza
Same dane to jednak stanowczo za mało. Aby dały firmie oczekiwaną wartość, muszą zostać przeanalizowane. Dzięki analizie przedsiębiorstwo otrzymuje wskaźniki, na podstawie których może wyciągać pożyteczne wnioski. Wdrożenie ich w życie wymaga jednak zaangażowania kadry managerskiej – to ona ma dostęp do przeanalizowanych danych i wie, jak je wykorzystać, podejmując odpowiednie decyzje zarządcze. Nie zawsze jednak znajduje na to czas. A dodatkowo zwykle może dokonać zmian tylko w wybranym okresie i obszarze. Zatem są to modyfikacje odcinkowe, które rzadko dotyczą całej firmy i które nie są permanentne.
Po trzecie: realne zmiany
Najbardziej pożądaną sytuacją jest zatem taka, w której dane pracują i wpływają na działanie firmy niejako oddolnie. Aby tak się stało, należy zaangażować w proces zmian wszystkich pracowników, którzy będę dostawali informację zwrotną generowaną na podstawie danych i tym samym będą zmieniać swoje zachowanie lub procesy, w których biorą udział.
IoT – pierwszy krok do samozarządzającej się firmy
System TIMATE gromadzi dane na temat pracy pracowników – np. tego, o której rozpoczynają i kończą pracę, w jakiej strefie firmy się znajdują, czy noszą środki ochrony osobistej (takie jak kaski), czy wykonują powierzone im zadania, czy się poruszają czy nie – i na ich podstawie oraz na podstawie wyznaczonych i wprowadzonych do systemu norm pracy dokonuje analizy ich zachowania. Wie zatem, czy pracownicy przestrzegają wytycznych BHP, czy się spóźniają do pracy, czy wypełniają swoje obowiązki, czy działają zgodnie z wymaganiami swojego stanowiska pracy (np. czy magazynier chodzi, a pracownik biurowy siedzi) itd. Na tej podstawie każdego dnia, automatycznie ocenia pracę pracownika i przekazuje mu tę ocenę, np. za pomocą elektronicznej karty, którą pracownik nosi na szyi.
Każdy zatrudniony otrzymuje zatem codziennie informację zwrotną na temat swojej pracy. Czy była ona dobra, czy jednak nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Ocena pozytywna nie wywołuje skutków. Natomiast ocena negatywna otwiera drogę do wielu zmian w firmie.
Jeśli pracownik został oceniony źle, bo zwyczajnie źle pracował, poprawi swoje codzienne działania, by następnego dnia otrzymać dobrą ocenę (zwłaszcza jeśli system ocen jest powiązany z premiowym). Gdy nie rozumie, skąd wzięła się zła nota, porozmawia z kierownikiem i poprosi o wyjaśnienia oraz wskazówki, jak może się poprawić, jak lepiej korzystać z dostępnych narzędzi itd.
Jeśli jednak negatywna ocena nie wynika z jego winy, zauważy i wskaże swojemu kierownikowi błąd w procesie, który nie pozwolił mu skutecznie wykonać zadań. Takim błędem może być np. niedostarczony na czas towar, niedziałająca maszyna lub zła organizacja pracy zespołowej. Do zadań kierownika należy poprawienie tego procesu, bo jego własna ocena zależy od oceny osób pracujących w jego zespole. Słucha więc tych osób i robi wszystko, aby ułatwić im pracę.
Lepsze środowisko pracy, efektywniejszy zespół
Takie balansowanie między edukacją pracowników a ciągłym poprawianiem procesów skutkuje stworzeniem bardziej przyjaznego środowiska pracy. Zespołom lepiej się pracuje, zatem ich działania są efektywniejsze. I to każdego dnia, bo informacja zwrotna – także ta o błędach procesowych – trafia do pracowników i kierowników codziennie, a nie raz na kwartał, pół roku czy nawet rok. Procesy można zatem poprawiać na bieżąco, nie dopuszczając do eskalacji problemów. A to oznacza konkretne i szybko osiągane zyski dla firmy. Dzięki nim ROI, czyli zwrot z inwestycji w system IoT, jest błyskawiczny.
Nie da się dziś zarządzać firmą bez danych. Ale kluczowa jest informacja zwrotna płynąca do pracowników – codzienna i powszechna. Dzięki niej każdego dnia można poprawiać procesy. Oddolnie, automatycznie i skutecznie. A to najważniejszy krok do sukcesu przedsiębiorstwa.